Zastanawiasz się dlaczego wiele bardzo inteligentnych osób z sukcesami w innych dziedzinach, przychodzi na giełdę i traci swoje pieniądze? Chciałbyś wiedzieć co zrobić, by znacznie zwiększyć swoje szanse na sukces w długim terminie i jak zarabiać na akcjach? Przeczytaj zatem uważnie ten artykuł. Opowiem Ci o regułach, jakimi się rządzi ta gra emocji zwana inwestowaniem na giełdzie.
1. Przypływ trwa tylko 10% czasu.
Jedynie około 10% czasu trwa przypływ, który zabiera uważnych inwestorów będących wtedy na rynku i wynagradza ich szybkimi zyskami. Z moich doświadczeń wynika, że albo się załapiesz na tą falę, albo będziesz zbierał okruchy ze stołu. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo kiedy ten czas nadejdzie, dlatego trzeba być uważnym każdego tygodnia i blisko monitorować jak rozwijają się trendy na rynku.
Zobacz, że cały wzrost Portfela Byków odbył się w zasadzie w 3 krótkich okresach, które trwały 30% całego czasu. Większość czasu na tej skali trwa okres zaznaczony na czerwono, który nie przyniósł znaczącego umocnienia portfela. Wręcz przeciwnie, charakteryzował się długim wyczekiwaniem lub korektą na rynku. Te momenty silnego wzrostu portfela (oznaczone kolorem zielonym), stanowią mniejszy wycinek całości. Jednak miej świadomość też, że spółki mają swoją inercję. Żeby załapać się na przypływ, trzeba je wyszukać i zbudować z nich portfel. Jeżeli dorzucisz je zbyt późno, z dużym prawdopodobieństwem większość umocnienia będzie już historią. Ten właściwy moment kupna, trwa według moich obliczeń 10% czasu.
Dlatego warto być cierpliwym. Zarówno w utrzymywaniu gotówki, wyczekując pod przyszłe zakupy jak i w utrzymywaniu zyskownych pozycji.
„Giełda to jedyne miejsce na świecie, gdzie zarabia się pieniądze za bycie cierpliwym”.
2. Najlepsze okazje inwestycyjne są kreowane w ostatniej fazie bessy oraz w ostatniej fazie hossy.
Oto 4 okresy rynku z ostatnich 10 lat, w których zarabiałem najwięcej i najszybciej:
Na powyższych 4 wykresach, 3 z nich to sytuacje, w których rynek jest już blisko swojego szczytu, jedna to okres tuż po dnie z początku 2009 roku. Były to okresy, kiedy zarabiało mi się najłatwiej. Zwróć uwagę, że aby móc skorzystać w pełni na wzrostach z tych okresów, trzeba było stosunkowo wcześnie wybrać odpowiednie spółki i je zakupić. Zapewniam Cię, że nawet w tych “wysokich” momentach, gdzie indeksy były relatywnie wysoko, zazwyczaj był to czas kiedy napływały ciągle negatywne informacje na rynek. Oczywiście najtrudniej było na przełomie 2008/2009 zauważyć już pewne oznaki siły.
To jest ważne, bo kierując się “informacjami” przekazywanymi z mediów (media dzisiaj przekazują więcej emocji niż informacji), większość inwestorów boi się i czeka aż „rynek się uspokoi”. Jednak to właśnie wtedy zwykle tworzą się ciekawe momenty wejścia. Różnica jest taka, że jeżeli jest to końcówka bessy, to siłę wykazuje tylko garstka spółek. Jeżeli mamy do czynienia z ostatnią falą wzrostową hossy, rośnie wszystko bez wyjątku. Rośnie wszystko, bo cel rynku jest taki, by wciągnąć jak najwięcej graczy na szczycie.
3. Miej własne zdanie. Nie polegaj na opiniach innych.
Giełda to jest ogromna machina, którą napędzają emocje i przerośnięte oczekiwania. W mediach i w sieci wypowiada się cała rzesza ludzi, którzy nie mają żadnego praktycznego doświadczenia na rynku. Często tytuują się ekspertami, analitykami, doktorami lub po prostu prowadzą popularne programy informacyjne, przez co ich wpływ opiniotwórczy jest bardzo duży. Wpływają także na Ciebie. Jednak 95% informacji jakie przekazują jest zupełnie bezwartościowa. Ale informacje to jedno, przekazywane są także emocje, które mogą Cię wywieźć w pole, jeśli masz już swój plan gry.
Wykonałem kiedyś testy rekomendacji (nie mam ich niestety, żeby opublikować) odnoszących się do KGHM, wydawane przez jeden z większych domów maklerskich w Polsce. Wybrałem taki, który względnie szanowałem w tamtym okresie. Wyniki testów były jednak zgodne z moimi oczekiwaniami braku jakiejkolwiek zasadności posługiwania się nimi. Tak więc polegam tylko na sobie.
W Polskim internecie na tą chwilę czytuję i polecam:
Blog Jacka Borawskiego – http://jacekborawski.blox.pl/
Raporty fundamentalne Sylwii Jaśkiewicz z DM BOŚ (sprawdzam ją 😉 – http://bossa.pl/analizy/rekomendacje/
Wpisy Pawła Biedrzyckiego ze Strefy Inwestorów – https://strefainwestorow.pl/artykuly
Jednak zawsze, nawet jeżeli to moje opinie o rynku czytujesz, bądź gotowy zakwestionować wszystko co przeczytałeś / usłyszałeś.
Zamiast tego…
4. Naucz się rozumieć rynek i czytać swoje emocje.
Empatia to według mnie klucz do matrixu jakim jest rynek. Jeżeli potrafisz zauważyć w sobie uczucie, które daje Ci niepohamowaną chęć zakupu „na dołku„ akcji jakiegoś króla spekulacji, to już jest dobrze. Jeśli potrafisz odeprzeć to uczucie to jest świetnie.
Ważna jest też umiejętność oceny emocji całego rynku. Wczuj się w atmosferę jaka na nim panuje. Możesz to zrobić mając akcje w portfelu lub chociażby czytając nagłówki na Pulsie Biznesu. Gdy już to będziesz miał zerknij na wykresy i sam oceń czy rzeczywiście jest, aż tak źle/dobrze jak mówią?
Oto przykład tego co nazywam rozumieniem rynku, który pozwoliło mi zarobić około 14.000 zł pomiędzy 14-24 sierpnia 2015 r. przy wykorzystaniu pozycji 8 szt. kontraktów na KGHM. Rozumowanie było proste: „skoro takie wyniki nie są w stanie trwale podnieść kursu KGHM, to co jest?” J Dokładnie to samo zdanie, które wypowiedziałem w rozmowie ze znajomym inwestorem tamtego dnia. Oczywiście całe zagranie nie było by możliwe, gdybym wtedy nie miał jeszcze innych argumentów za otwarciem krótkich pozycji i w zasadzie tylko czekałem na odpowiedni moment.
Przykład jest oczywiście dobrze dobrany. Nie co dzień rynek jest aż tak łaskawy 😉
5. 80% transakcji, które podejmuję mogłoby nie istnieć.
W mojej strategii grania z trendem statystycznie na 100 transakcji jakie podejmuję, około 80 zamknie się w przedziale od -10% do +15%. W efekcie nie mają żadnego istotnego wpływu na wycenę portfela. Będzie kilka z zyskiem od 15% do 50%, ale tak naprawdę cała gra toczy się o te 2-3 transakcje, których wynik wynosi 100%, 150% lub więcej. To one odpowiadają za cały roczny zysk.
Inwestując odpowiednio długo i znając te dane, nie specjalnie przejmuję się stratnymi pozycjami, bo wiem że są one normalną częścią tego biznesu. To wewnętrzne przekonanie, że nawet po stratnych transakcjach, za chwilę przyjdą te dobre, definiuje według mnie profesjonalnego inwestora.
Moja trafność w długim okresie wynosi około 60%, choć są okresy kilkumiesięczne/pół roczne, w których może ona sięgać nawet 80-90% (patrz pkt. 2).
6. Rynki nie są intuicyjne względem myślenia przeciętnego człowieka / konsumenta.
Oto kilka luźnych myśli, które mam na ten temat:
- Giełda to nie wyjście do Biedronki. Szukanie promocji się tu nie sprawdzi (*chyba, że budujesz długoterminowy portfel spółek dywidendowych i opierasz swoje inwestycje o cashflowy)
- Chęć posiadania więcej za tą samą kwotę. Inwestorzy kupują tanie/groszowe spółki, bo chcą mieć więcej akcji w swoim portfelu. Gdzie tu sens, gdzie logika?
- Nic tak dobrze jak giełda nie uczy mówienia „nie wiem”, „popełniłem błąd”.
- Tendencja do przypisywania sobie zasług i bycia zbyt pewnym siebie.
- Ludzie są istotami stadnymi, a giełda to typowe miejsce dla samotników.
Podrzuć w komentarzu swoje przemyślenia, jeśli masz na ten temat.
7. Jedyną siłą mogącą wpłynąć na cenę Twoich akcji, są pieniądze DUŻEGO gracza.
To nie drobni inwestorzy robią wzrosty na spółkach po kilkadziesiąt procent (chyba, że to jest ta ostatnia faza hossy). Wynika to z tego, że przeciętny inwestor wstawia zazwyczaj zlecenia z limitem ceny. Czeka na swoją cenę nie wpływając w ten sposób na bieżące notowania.
To duży gracz popularnie zwany „grubasem” robi jazdy na spółkach i wpływa na cenę. Jeżeli zainteresuje się Twoimi walorami, to możesz liczyć na zyski. Jeśli nie, to choćby najlepiej o nich pisano na forach, prawdopodobnie długo jeszcze pozostaną w niełasce. Znam wiele bardzo dobrych, mocnych fundamentalnie spółek, które przez całe lata pozostawały w niełasce.
8. DUZI GRACZE mogą zmusić Cię do sprzedaży Twoich najlepszych akcji tylko na 2 sposoby.
Czysto hipotetycznie, załóżmy na chwilę taki scenariusz: jesteś zarządzającym jakiegoś dużego funduszu. Masz nieograniczony kapitał i możesz wpływać na to co się pokazuje w mediach. Chcesz zbudować dużą pozycję, powiedzmy na LOTOSIE. Wiesz, że nie jesteś w stanie skupić tak dużej ilości akcji, jaką byś chciał, bez istotnego zawyżenia ceny.
Co zatem robisz? Jak wpłyniesz na emocje inwestorów, by tłumnie sprzedali swoje cenne akcje?
Według mnie są dwie siły, które mogą zmusić inwestora, do panicznego wyprzedawania swoich akcji. Są to telewizja i spadająca wycena jego własnego portfela.
Telewizja ma największy wpływ, bo najbardziej przekazuje emocje, ale chodzi tu też o inne media. Seria niekorzystnych informacji i komentarzy, jeżeli trwa odpowiednio długo, może skłonić najtwardszego gracza do pozbycia się akcji. Dlatego ja nie oglądam telewizji, nie czytam gazet. Nie pozwalam po prostu wpływać tym emocjom na siebie. Jako przykład pamiętna rekomendacja na LOTOS z wyceną na 0zł. Kilka tygodni po tej akcji jest dołek i kurs rośnie o 500% w 2 lata.
Druga rzecz to nawet jak nie masz telewizora, możesz zajrzeć na wycenę swojego rachunku i zobaczyć akcje przecenione o 20-30% lub więcej. Oczywiście klucz w tym, żeby do takich strat nie dopuszczać, ale jeżeli już są i co gorsza rosną każdego dnia, oczywistym jest, że możesz nie podołać tym emocjom. Dlatego stosowane są różnego rodzaju „wstrząśnięcia”, chwilowe zrzuty akcji. Czasem równie dobrze działają po prostu męczące okresy wybić i powrotów. Wszystko po to, byś stracił cierpliwość tuż przed czymś ważnym.
Przykładowe wstrząśnięcie (shakeout) na KGHM, który opisywałem w jednej z analiz:
9. Hossa w tej samej branży, nigdy nie zdarzy się 2 razy z rzędu.
W ostatnich 10 latach, o ile dobrze pamiętam, mieliśmy takie hossy/mody na spółki:
- 2006 – hossa na biopaliwa
- 2006/2007 – hossa spółek budowlanych
- 2007 – hossa na Bioton 😉
- od 2009 – hossa spółek chemicznych
- 2015 – hossa spółek eksportowych
- 2016 – moda na spółki zajmujące się produkcją gier komputerowych
Jeżeli kupiłeś akcje blisko szczytu, bo akurat wtedy była moda na ten sektor (wszyscy kupowali) i nie sprzedałeś, to masz mikroskopijne szanse na to, że ceny tych akcji kiedykolwiek wrócą do swojej wartości. Z punktu widzenia rynku, jego zadaniem było złapać Cię na szczycie i nie pozwolić Ci nigdy więcej wyjść z tych akcji po dobrej cenie. Znam bardzo dużą liczbę graczy, którzy zostali z Biotonem, Polnordem, Gantem, Skotanem, czyli wszystkimi tymi perełkami z lat 2006-2007 i zostali prawdopodobnie na całą wieczność. Także w przypadku tego typu akcji, kupowanych w tych specyficznych momentach, przecena o 20-30%, to ciągle jest dobra cena, by sprzedać.
Pamiętaj, że rynek jest bezwzględny. Nie robi prezentów gwiazdkowych. Duże hossy kończą się dużymi załamaniami, które mają zostawić nieświadomych inwestorów z bezwartościowymi akcjami na długie lata. Szczególnie, że w czasie hossy/ mody na dany sektor, zawsze pojawia się kilka podmiotów bez stabilnej działalności, które koniunkturalnie chcą się podpiąć pod to co jest w modzie i co się sprzedaje. Jak pokazuję na tych przykładach, nawet 10 lat to za mało, by akcje tych spółek, odzyskały cokolwiek znaczącego ze swojej dawnej wartości.
Ten artykuł nie jest skończony. Chciałem napisać o 10 prawdach… ale zabrakło mi już pomysłu na tą ostatnią 🙂 Jeżeli masz swoje przemyślenia, które ja być może przeoczyłem, a które mogłyby wzbogacić ten artykuł, napisz o nich w komentarzu. Możemy zrobić z tego mały leksykon wiedzy koniecznej dla początkujących inwestorów 🙂 Bardzo jestem ciekaw Twoich opinii! Jeszcze raz dzięki, że przeczytałeś ten artykuł do samego końca. Podeślij link znajomym inwestorom, by mogli nie popełnić tych samych błędów.
Zauważyłem jeden brak konsekwencji w w/w 9 zasadach…….Jeżeli nie czytasz gazet i nie wierzysz analitykom to dlaczego polecasz opinie Biedrzyckiego, Borawskiego i Jaśkiewicz……?
dzięki @Dariusz, bardzo dobre pytanie. Zgadza się nie czytam gazet, nie mam telewizora ale lubię się inspirować wiedzą osób, które szanuję bo wiem, że mają wyniki i ich styl mi się podoba.
Rozumieć rynek…od czego zaczæć by był ten efekt rozumienia? Skoro..”.rynki nie sa intuicyjne wzgledem myślenia przecietnego człowieka”
Poza tym artykuł fajnie sië czyta. Cenna uwaga,ze z mediów dostajemy emocje ,a nie wiedze.Ktøre to nastepnie bierzemy za wiedzę…
Cześć Tatiana, witam Cię na blogu 😉
W 2007 roku w bankach i biurach maklerskich były ogromne akcje sprzedażowe na fundusze, w szczególności Małych i Średnich Spółek. Kupiły to tysiące klientów na ogromne pieniądze. Wiemy co się później stało.
W 2011 roku Alior Bank wyszedł z pierwszą taką ofertą sprzedawania sztabek złota w oddziałach banku. W momencie w którym klienci się ustawiali po te sztabki, patrzyłem na wykres złota i widziałem, że to nie jest czas na kupowanie.
W 2015 roku dostawałem sygnały od swoich klientów, że wielokrotnie dzwonią do nich sprzedawcy z ofertą na fundusze obligacyjne. Pokazują historyczne wyniki na +20, +30% ale moment, w którym to oferują klientom jest fatalny.
Rozumienie rynku to dla mnie weryfikacja tego o czym się słyszy, czyta….z rzeczywistością (czyli w domyśle z wykresem 😉 Takich przykładów jak wyżej mam dziesiątki i dzieją się one bardzo często.
Pozdrawiam!