Okazuje się, że giełda to nie Biedronka. To nie dyskont do którego idziemy po to, żeby zapolować na promocje.
Giełda działa zupełnie inaczej. Inwestorzy, którzy szukają okazji do kupna bardzo tanich spółek aby tanio kupić drogo sprzedać, napotkają według mnie, jeżeli już to im się nie przytrafiło, na spore problemy, bo skąd niby mamy wiedzieć, kiedy jest już tak na prawdę tanio.
Są 3 powody, dla których odrzucam wszystkie spółki blisko dołka:
Spółki potrafią spadać o kilkadziesiąt procent, a część inwestorów uparcie wciąż będzie szukała na nich okazji do kupna. Jak na załączonym obrazku.
Oczywiście w którymś momencie ten dobry moment się pojawi, ale problem w tym, że do tego czasu możemy stracić większą część naszego kapitału.
Druga rzecz jest taka, że nawet jeżeli kupimy spółkę na dołku, to utrzymanie jej jest bardzo trudne, ponieważ emocjonalnie jest to niezwykle wymagające i trzeba mieć na prawdę nerwy ze stali.
Jako przykład podam wykres akcji DUDY. Zwróć uwagę: kupno akcji w tym miejscu, czyli stosunkowo tanio – ktoś mógłby powiedzieć, to przede wszystkim wybite stopy i prawie dwa miesiące męczarni.
Kupno trochę wyżej – nadal nie jest łatwo zarobić, rynek stoi w czasie, gdy zapewne inne spółki już dosyć przyzwoicie rosną.
I w 3cim wariancie, kupno najwyżej – niecały miesiąc i 80% zysku!!
Potwierdza to statystyka. Analizując wykresy spółek na podstawie siły relatywnej, wyniki są takie, że najlepiej rośnie to co jest silne, a dołek swoich akcji miało już dawno temu. Pokazują to testy, które potwierdzają, że te najsilniejsze spółki w długim okresie są statystycznie lepsze i dają zarobić znacznie więcej niż spółki słabe i niedowartościowane.
Odnosząc to do aktualnej sytuacji giełdowej, to jeżeli dołek na indeksach nastąpił stosunkowo niedawno, ja będę się skupiał na poszukiwaniach spółek, które ten dołek ustanowiły znacznie wcześniej, niż zrobił to sam index.
Powodzenia w poszukiwaniu “drogich” okazji inwestycyjnych 🙂
Miłego dnia!
Słowa uznania dla wiedzy. Świetny artykuł – krótki, sama esencja i mrowi stopy.