Żyjemy w ciekawych czasach. Z jednej strony ludzie (głównie w krajach zachodu) żądają coraz większych zabezpieczeń socjalnych – płatnych i coraz dłuższych urlopów, wyższych pensji, płatnego chorobowego, cyklicznych przerw na podładowanie akumulatorów (np. w Szwecji jest możliwość wzięcia półrocznego, bezpłatnego urlopu), krótszego dnia pracy i zapewnienia benefitów w biurze. Z drugiej te same osoby bez najmniejszego problemu pracują w warunkach, którym bliżej do obozu pracy niż warunkom o których pisałem chwilę wcześniej. Co więcej okazuje się, że te fatalne warunki zaczynają być postrzegane jako preferowana ścieżka kariery.
Na pierwszy rzut oka jest to paradoksem ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach nie uznałby, że może istnieć firma jak ta z opisu poniżej:
Mowa oczywiście o YouTube, czyli platformie, która jest własnością Google. Garść statystyk, która mnie natchnęła do tego posta:
- 1.4 miliona subskrypcji przynosi przeciętnie ok 17k USD dochodu z reklam ROCZNIE link
- Wg. ankiety przeprowadzonej przez firmę Lego, 33% brytyjskich uczniów w wieku 8-16 lat chce zostać youtuberem na pełen etat link
- Uczniowie uczniami tym niemniej łączna liczba kanałów na youtube z min. 5 subskrybującymi, na koniec 2018 roku sięgała 23 milionów link
- Najpopularniejszy kanał posiada nieco powyżej 100 milionów subskrybentów ale kanał będący na miejscu 5000 ma zaledwie 2.27 miliona subskrypcji. Czyli z reklam zarabia ok 33k$ rocznie. Na warunki europejskie/amerykańskie to mocno przeciętna stawka. I mówimy o c.a. 2-3% najlepiej zarabiających! link
- Dorzućmy do tego konieczność regularnego tworzenia materiałów (każdy dzień bez nowego filmu potrafi przełożyć się na solidny spadek subskrybentów i/lub przychodów). Ciągłe uzależnienie od widzimisię jednego podmiotu oraz ciągle zmieniające się zasady (vide niedawno wprowadzona polityka family friendly przez którą należy usuwać przekleństwa nawet z archiwalnych materiałów) przez które dane video może zostać zdemonetyzowane. Nie do końca jasne i zrozumiałe algorytmy odpowiadające za wrzucenie danego materiału na “główną”. I okaże się, że mamy na prawdę toksyczne warunki pracy, bardzo słabe płace i coraz więcej wypalenia wśród twórców. link
Swoją drogą to kolejny przykład tego, że życie nie jest czarno białe. Z jednej strony genialna strategia firmy, z drugiej fatalne warunki większości “pracowników”. Co ciekawe, socjalne oczekiwania ludzi są przez tych samych ludzi ignorowane w imię czegoś bardziej efemerycznego i niematerialnego. Oczywiście nie każda firma będzie w stanie realizować takie podejście, tym niemniej te, którym się to uda będą zdobywały przewagę konkurencyjną na rynku.
Od dawna obserwuję wprowadzenie coraz większej ilości grywalizacji do pracy – przykładem może być Uber i jego apka dla kierowców, która za wszelką cenę stara się zmobilizować kierowcę do jeszcze jednego kursu. Dość podobnie wygląda spora ilość aplikacji wspomagających nasze zdrowie, aktywność fizyczną czy proces uczenia się. Zdobywamy malutkie trofea za każdą wykonaną czynność – łatwiej nam się zmobilizować jeżeli po zakończeniu kolejnego filmu lub przebiegnięciu następnych 100m zaświeci nam się kolejna ikonka na koncie. Genialnym posunięciem/strategią czy jak to nazwać jest takie wypozycjonowanie przedsiębiorstwa, że ludzie pracę w skądinąd kiepskich warunkach, dzięki grywalizacji i innym sztuczkom psychologicznym, traktują jako wymarzone zajęcie.
Wydaje się, że część przedsiębiorstw nie będzie w stanie obejść kodeksu pracy i ich istnienie będzie zagrożone przez rosnące koszty nieadekwatne do wydajności. Mimo to niektóre tradycyjne, albo inaczej rzecz ujmując prowadzące działalność w fizycznym świecie, firmy i z tym sobie świetnie radzą – wystarczy spojrzeć, jak Amazon rozwiązuje kwestie kurierskie. Kontraktują małe, lokalne firmy, które obsługują poszczególne huby, a sami narzucają coraz więcej ograniczeń, wymogów itp. W ten sposób problem przepisów zrzucany jest na małe podmioty, regulacje są trudniejsze bo politycznie uderzą przecież w lokalne małe i średnie firmy a nie w okropnego giganta, a sam Amazon pozostaje kryty – nikt mu nie zarzuci łamania przepisów, skoro robią to podwykonawcy lub wręcz osoby na własnych działalnościach kontraktowane przez podwykonawców.
Mimo iż uważam, że sposób pozyskiwania “kontrahentów” jaki stosuje YouTube za majstersztyk, otwartą pozostaje kwestia, czy moralne jest inwestowanie w takie spółki. Nie wiem, czy nie wzbudzę zdziwienia ale takie kwestie czasem rzeczywiście powodują, że nie kupuję akcji podmiotów, których działalność uważam, za mocno wątpliwą. Na szczęście chwilowo nie muszę się tymi kwestiami przejmować gdyż Alphabet (właściciel YouTube) nie płaci dywidend. Natomiast gdy tylko zacznie, będę musiał się z tym tematem zmierzyć ponownie 🙂
A co Ty sądzisz o praktykach YouTube – uważasz je za dobre, czy może za złe? I czy takie pytania powstrzymują Cię od inwestycji, a może biznes is biznes?
Podobne artykuły:
To niebezpieczne zabezpieczenie
Budowanie trwałej przewagi inwestycyjnej
Altria – wróżenie z dymu
Cześć,
Myślę, że powinieneś wziąć pod uwagę fakt, że bardzo duża część Youtuberów osiąga duże zarobki spoza reklam na YouTube – promowanie produktów itp. Więc uwzględnianie samych przychodów z reklam mocno zaniża prezentowane zarobki. Kiedyś The Economist opublikował wykres zarobków za jeden post/film w zależności od listy subskrypcji. Teraz nie mogę znaleźć do tego linku, ale znalazłem ten wykres na innej stronie http://digital-stats.blogspot.com/2017/04/average-earnings-for-influencer-posts.html?m=1
Generalnie osoba mająca 1-3M subskrypcji zarobi średnio 125k USD za jeden film promocyjny.
Pozwolę sobie przekleić tutaj to, co napisałem pod podobnym wpisem na FB 🙂
“Tak, masz rację w kwestii tego, że można suplementować się artykułami sponsorowanymi, sprzedażą własnych produktów, czy portalami typu patreon. Ale dalej nie zmienia to faktu, że sukces na YT jest trudniejszy niż na forexie 🙂
Podając za CEO YT – kont z milionem subskrypcji w 2019 było 8k na 23 miliony kont z min. 5 subami. To ok 0.035%.Do tego mamy 10x więcej kont, które przekraczają 100k subów (tzw. gorillas) – jest ich na chwilę obecną 80k. 80 tysięcy z 23 milionów kont, to 0.35%. Żeby dodać kontekstu – Wojcicki twierdzi, ze w 2018 roku liczba dinozaurów (1m+ subów) się podwoiła i to samo stało się w 2017. Czyli w 2016 liczba dinków wynosiła 2000.
Badania, które podlinkowałem pokazują, że na YT zarabia w miarę rozsądnie ok 3-4% twórców (i to stosując wszystkie dodatki o których mówię wyżej). Z tego raptem 1/3 zarabia dobre pieniądze, pozostali mają c.a. tyle co ze średniego etatu.”
Dlatego właśnie uważam, że dużo osób wpada w pułapkę myślenia, że mnie się uda. A podobnie, jak przy gorączce złota – najwięcej zarabiają sprzedawcy łopat 🙂
Jesli nikt nikogo do niczego nie zmusza, to nie widzę problemu. Problem moze być, gdy korporacja zmienia reguły gry w trakcie współpracy i np. tworcom YT odbierze prawa autorskie do materiałów , uważając upload za akt ich nieodplatnego scedowania (nie wiem, czy już tak nie jest). Procerem, o ktorym slyszalem, jest blokowanie kont lub monetyzacji przez AI, ktora dopatrzyła się łamania regulaminu, choć wcale tak nie musi być (przekonał sie o tym Szajbajk, prowadzacy kanał o rowerach – AI nie spodobala się nazwa części napędu, obrażająca mnuejszość seksualną – nie było możliwosci odwolywania się). Wtedy traci się dorobek kilkunlat życia i to nie jest OK. Wielu ludzi w ramach wolontariatu podaje sportowcom kubki z wodą, choć nie dostają za to zlamanej zlotowki od organizatorów imprez komercyjnych. Mamy to potępiać? Skoro obie strony na to się z gory godzą? Natomiast dla mnie moralnym dylematem jest czy inwestować w przedsiebiorstwa przyczyniajace się do niszczenia środowiska – choćby tak popularny wśród inwestorów sektor paliwowy 😉
Pełna zgoda w tym, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Największe zastrzeżenia mam właśnie do arbitralności decyzji i częstotliwości zmian reguł gry, które YT wprowadza. Tutaj akurat podaję przykłady ściągania monetyzacji z filmów, które zawierają słowa powszechnie uznane za mniej lub bardziej wulgarne i o ile ok jest zmiana i konieczność zastosowania się do niej w nowych filmach, to z czapy jest taka akcja w stosunku do wcześniej zuploadowanych materiałów.
Z dylematami dotyczącymi ochrony środowiska też się zgadzam i nie inwestuję praktycznie w producentów żywności (mięsa i wyrobów pochodzenia zwierzęcego przede wszystkim) 🙂
zgodzę się, że YT obecnie naprawdę pierze mózgi młodziakom. wszyscy chcą łatwej kasy, uważają że wrzucanie byle filmików z bardzo średnią tematyką treści przyniesie im kasę na całe życie… no niestety niektórzy mają takie szczęście i rzeczywiście ich głupota się sprzedaje, ale nie każdy całe szczęście. na pewno nie ma z tego złego zarobku jeśli chodzi o dodatkową życiową kasę ale no nie idźmy na łatwiznę… a obecne pokolenia właśnie tak chcą.