CIEKAWOSTKA: w portfelu mam aktualnie 21 spółek, kupionych na zawsze, a przynajmniej tak długo jak będą hojnie wynagradzały mnie za trud bycia akcjonariuszem, wypłacając co roku coraz wyższe dywidendy
I chociaż jak się okazuje, timing wejścia nie zawsze miałem idealny, bo niektóre spółki są sporo niżej, niż cena po której je kupiłem, to nie ma to generalnie żadnego znaczenia dla portfela, który delikatnie mówiąc ma się znakomicie (niebieska linia).
I tym się różnią inwestycje skoncentrowane na cash flowach od spekulacji. Gdybym spekulował i grał jedynie według zasady “kupuj tanio sprzedaj drożej” – mój portfel stałby w miejscu. Wystawiając opcje, zamieniam nerwówkę jaka wynika z bieżących zmian cen, na powtarzalny przychód.
Dywidendy + Opcje to podstawa naszego biznesu z Bartkiem. Ta regularność wzrostów portfela i przewidywalność przychodów co miesiąc – nie doświadczyłem niczego podobnego w żadnej innej formie aktywności giełdowych.
Ciekawy jestem czy portfel w dalszym ciągu pozostał niezmieniony i czy rebalansujesz go w dobie obecnych przecen?